W Uścisku Namiętności - Rozdział 1: Obca na plaży

W Uścisku Namiętności - Rozdział 1: Obca na plaży

Dzień powoli chylił się ku końcowi, a świat zdawał się zamierać w bezruchu. Ciepłe promienie zachodzącego słońca zanurzały plażę w złocistym blasku, który odbijał się od łagodnych fal morza. Piasek pod stopami Lili był ciepły, niemal kojący, jak delikatny uścisk. Ale w jej wnętrzu szalała burza.

Zostawiła za sobą wszystko: pracę, mieszkanie, a nawet miasto, które przez tyle lat nazywała domem. Lot do tego odległego kraju był spontaniczną decyzją – ucieczką, której nikt w jej życiu się nie spodziewał. A teraz stała tutaj, samotna na plaży, która wydawała się tak spokojna, że niemal przypominała iluzję.

Lila uniosła głowę i pozwoliła spojrzeniu powędrować ku horyzontowi. Widok niemal ją onieśmielał – błękit morza i pomarańcz nieba mieszały się w harmonii. W tej chwili czuła się mała, nieistotna, a jednocześnie wolna. Jednak ta wolność miała gorzki posmak, jakby została kupiona za cenę samotności.

Jej myśli przerwał dźwięk za plecami – ciche skrzypienie, jakby ktoś szedł po piasku. Odwróciła się, a jej serce przyspieszyło, choć nie spodziewała się zagrożenia.

Tam stał mężczyzna. Był wysoki, o szerokich ramionach i smukłej sylwetce, a jego ciemne włosy rozwiewał wiatr. Miał na sobie białą koszulę, luźno rozpiętą, i dżinsy, które na kolanach były lekko przetarte. Jego ręce tkwiły w kieszeniach, a jego postawa była zrelaksowana, niemal jakby był częścią tego spokojnego obrazu.

– Wyglądasz, jakbyś coś zgubiła – powiedział w końcu. Jego głos był głęboki, ale łagodny, z nutą rozbawienia, która jednocześnie ją zirytowała i zaintrygowała.

Lila wpatrywała się w niego, niepewna, jak zareagować. Instynkt podpowiadał jej, by być ostrożną – obcy na pustej plaży nigdy nie zwiastował niczego dobrego. Ale coś w jego spojrzeniu ją przyciągało. Jego oczy były ciemne, niemal czarne, i wydawały się dostrzegać nie tylko jej zewnętrzny wygląd, ale i coś głębszego.

– Może – odpowiedziała w końcu, unosząc lekko podbródek, by nie dać się zastraszyć jego obecnością.

– Może? – Uniósł brew i uśmiechnął się. – Ciekawe miejsce na poszukiwania. Ale zakładam, że nie jesteś stąd.

Lila prychnęła cicho. – Co cię do tego skłania?

– Twoja postawa – odpowiedział bez wahania. – Stoisz, jakby ocean był ci coś winien.

Chciała się roześmiać, ale jego słowa trafiły w sedno. To było tak, jakby ten obcy w ciągu kilku chwil wiedział o niej więcej, niż była gotowa przyznać.

– Może po prostu szukam spokoju – powiedziała w końcu tonem, który nie pozostawiał miejsca na sprzeciw.

– Spokoju – powtórzył i wysunął rękę z kieszeni, aby opuszkami palców przesunąć po piasku. – Zwodniczy cel. Większość ludzi, którzy tu przychodzą, nie szuka spokoju. Szukają zapomnienia.

Lila zamarła, a jego spojrzenie zdawało się przenikać ją na wskroś. – A ty? – zapytała w końcu, niemal wyzywająco. – Czego ty szukasz?

Uśmiechnął się, ale był to smutny uśmiech, który rodził więcej pytań, niż dawał odpowiedzi. – Może dokładnie tego samego, co ty.

Zanim zdążyła dopytać, odwrócił się i powoli ruszył w stronę skał na końcu plaży. Wiatr igrał z jego koszulą, a ostatnie promienie słońca otulały jego sylwetkę złocistą poświatą.

Lila została sama, a szum fal wypełniał ciszę. Kim był ten mężczyzna i dlaczego jego obecność tak bardzo ją poruszyła?

Wiedziała, że zobaczy go ponownie. Ale nie miała pojęcia, jak bardzo ten obcy zmieni jej życie.

 

Powrót do blogu

Zostaw komentarz